sobota, 31 października 2015

Od Glimmer CD Nathana

- Tak, pójdę - odparłam w zamyśleniu. Opuściłam lekko głowę, nie wiedząc, co jeszcze powiedzieć. Nathan mnie w jakiś sposób... Onieśmielał? Nigdy tak wcześniej nie miałam, co jest dziwne, zazwyczaj nie miałam żadnych przyjaciół. Każdy utrzymywał, że jestem chora i trzymał się ode mnie z daleka. Często czułam, że ktoś szepcze o mnie za moimi plecami i chciało mi się wtedy wybuchnąć płaczem. Kiedyś jak Nathalie, taka jedna z sierocińca zaczęła mnie przedrzeźniać, pobiłam ją. Złamałam jej nos i wybiłam którąś z kości, więc zostałam umieszczona w jakimś specjalnym ośrodku dla agresywnych. Było tam beznadziejnie i codziennie myślałam, w jakie bagno się wpakowałam. Gdybym tylko znała moich rodziców...
- Żyjesz? - Nathan pomachał mi ręką przed twarzą. Zamrugałam kilkakrotnie oczami, powracając do rzeczywistości. - Mówiłem, że powinniśmy już iść do jadalni.
- Tak, w porządku - i poszliśmy. Usadowiłam się gdzieś z boku, ale byle blisko chłopaka. Dawał mi coś w rodzaju poczucia bezpieczeństwa, nawet nie wiem, dlaczego. Jadłam powoli posiłek, patrząc, jak rozmawia z każdym w pobliżu. Jak on to robi, że wszyscy go lubią i z nim rozmawiają? Poczułam lekką zazdrość. Wstałam od stołu i odniosłam naczynia, po czym wyszłam z jadalni i usiadłam na ławce, wlepiając wzrok w ścianę.

Nathan?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X