-Co się stało?- zapytałem unosząc brew
-Nic- odpowiedziała szybko- To gdzie idziemy?- zapytała
-Um nie wiem-odpowiedziałem.
Dziwnie się zachowywała.Była zazdrosna?Ale o co?Ledwo się znamy.Cóż może taka jest.
-Tez nie wiem-powiedziała niemal szeptem.
-To może nad wodospad?-zaproponowałem.
-A wiesz gdzie on jest?
-Pff...oczywiście-odparłem z uśmiechem.
-No to prowadź.
Po dwudziestu minutach staliśmy przed wodospadem.Ściągnąłem koszulkę i buty.Na szczęście miałem dzisiaj na sobie,szorty.Lilith patrzyła na mnie ze zdziwieniem.
-Idziesz skakać?-zapytałem.
-Um no nie wiem.
-No chodź,będzie fajnie.
Zacząłem wchodzić na samą górę.Kiedy już byłem na samej górze,skoczyłem na główkę.Wypłynąłem spod tafli wody i dopłynąłem do brzegu.Lilith nadal stała.
-No chodź,nic ci się nie stanie-powiedziałem zachęcająco.
<Lilith?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz