Patrzyłam na niego... szczerze? bawiło mnie to wszystko... bawiło mnie to że dał się nabrać że jestem tak okropnie zezłoszona.. Stanęłam na przeciwko niego próbowałam być poważna i mi się to udawało. Chłopak wstał i patrzył mi w oczy, a ja jemu... zbliżyłam się do niego... on chyba myślał że mam ochotę go uderzyć ale tak nie zrobię. Nagle pocałowałam go dosyć namiętnie kładąc ręce pod jego bluzkę na jego biodrach zaczęłam tak z nim iść ws tronę drzwi.. I dziwne to było bo nie protestować.. oderwałam się od niego otworzyłam drzwi a ten patrzył na mnie jakby nie wiedział o o co chodzi...
- ale - zaczął
- wiesz co ? masz racje to była moja wina - zaczęłam - to przez ze mnie prawie to ze mną zrobiłeś ja chciałam tylko coś zobaczyć przepraszam - powiedziałam
- czyli że ..
- nie jestem obrażona ani trochę - przerwałam mu - a teraz idę spać dobranoc - pomachałam mu i spojrzałam mu na pas - a tak po za tym stanął ci - pomachałam mu - papa
Zamknęłam oczy i położyłam się wspowrotem spać
Jack ? co zrobisz xD?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz