-To dobrze-powiedziałem i zacząłem głaskać ją po plecach.
Było mi jej naprawdę żal,nie dziwie się że miała do mnie na początku dystans.Mam nadzieję,że będzie mi ufać.Chcę dla niej dobrze.
-Nic cię nie boli?-po chwili ciszy zapytałem
-Nie,ale nie zostawiaj mnie-mruknęła i mocniej się przytuliła.
-Nie zostawię cię,obiecuje.Będę cię strzegł,a on już ci nigdy nic nie zrobi.
-Dziękuję-szepnęła
-Nie dziękuj,chcesz jeszcze spać?-Medison odsunęła się ode mnie.Miała bladą twarz,a cały makijaż spłynął jej.Mimo tego i tak wyglądała ślicznie.
-Nie.
-A jesteś głodna?Powinnaś coś zjeść.-zaoferowałem jej i powoli wstałem z łóżka.
<Medison?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz