-Ale tu nie mam gdzie, a raczej na czym tańczyć...-odparłam.
-To Twoja sprawa.-zaśmiał się, a ja pokazałam mu język.-Chciałbym, żebyś coś dla mnie wymyśliła. No, bo chyba coś mi się należy za to, że dałem Ci się ciągać po sklepach...
Myślałam chwilę,a potem szeroko się uśmiechnęłam.
-Idź po aparat.-powiedziałam, Saymon podniósł brew, jednak szybko wyszedł z pokoju.-Daj mi pięć minut!-krzyknęłam za nim i dopadłam do szafy. Wyciągnęłam z niej parę istnych rzeczy i weszłam do łazienki, gdzie szybko przebrałam się i wyszłam z powrotem do pokoju. Właśnie patrzyłam przez okno, kiedy wszedł do środka.
-No, już je...-nie dokończył, zamurowało go. Odwróciłam się do niego i zaczęłam się śmiać z jego miny. Podeszłam do niego i poprawiłam moje czarne, kocie uszka z dzwoneczkami. Kiedy on poszedł po aparat, ja przebrałam się w jeden z moich ulubionych cosplay'owych strojów. Teraz miałam na sobie krótką rozkloszowaną czarną sukienkę bez ramiączek (dzięki czemu miała dosyć duży dekolt) z gorsetowym wiązaniem na plecach i z mnóstwem koronek i falbanek, zakolanówki z kokardkami, obróżkę i wspomniane kocie uszka. Pod spódnicę sukienki założyłam dwie halki, by była ładnie uniesiona.
-Jeśli dobrze pamiętam, to kiedy złapałeś mnie na rysowaniu, zaproponowałeś mi sesję na takich motywach.-powiedziałam, chichocząc z powodu wyrazu jego twarzy.-No co nic nie mówisz? Nie podobam Ci się w tym?-spytałam, przekrzywiając głowę, a dzwoneczki przy moich uszkach zabrzęczały.
Saymon? ^^
Brak komentarzy
Prześlij komentarz