Bardzo podobał mi się występ Lex, ale drażnili mnie ludzi patrzący na nią... Byłem po prostu zazdrosny ale nie chciałem tego okazywać. Miałem nadzieje ze zatanczy na osobnosci dla mnie. Nie za bardzo ciaglo mnie do sklepu ale ona ładnie mnie poprosiła wiec się zgodziłem. Złapałem dziewczynę za rękę i ruszyliśmy w stronę najbliższej galerii. Lex co chwilę spoglądała na mnie, ja udawałem ze tego nie widzę. Po chwili byliśmy juz w galerii.
-Chodźmy tam! - Krzyknęła i wskazała sklep
-No dobrze...- Przewrocilem oczami. Ruszyłem za rozrarowana dziewczyna. W niewyobrażalnie szybkim czasie Lex wybrała sobie dwie koszulki, dwie bluzy, szorty i rurki. Zadowolona podeszła do mnie z pięknym uśmiechem i błagalnymi oczami kota ze Shreka. Wiedziałem o co jej chodzi więc z portfela wyciagłem 300 zł i podałem jej przewracając oczami. Lex wspięła się na palce i pocałowała mnie w policzek, zaraz potem pobiegła do kasy. Kilka minut później wróciła naładowana torbami. Wziolem wiec wszystkie aby nic nie musiała nosić. Wyszlismy ze sklepu. Stwierdziłem ze chce jechać do akademii, zamówiliśmy taksówkę i kilkanaście minut później byliśmy przed drzwiami akademii. Zapłaciłem kierowcy i podziękowałem, zanioslem wszystkie ubrania do pokoju Lex i położyłem je na stol. Chciałem mieć coś jeszcze z tego dnia wiec podeszlem do Lex założyłem jej włosy na ucho i namiętnie pocalowalem.
- Czekam na show... - Wyszeptalem jej do ucha. Ta lekko się zdziwiła.
(Lex...? Brak weny )
Brak komentarzy
Prześlij komentarz