niedziela, 15 listopada 2015

Od Sebastiana cd Allison

Ta szkoła... akademia właściwie. To tutaj miałem spędzić najbliższe lata życia. Czy się z tego powodu cieszyłem? Nie. Powinienem zajmować się siostrą... ale prawdą jest, że już skończyła 18 lat i już mnie nie potrzebuje tak, jak dawniej. Pracuje u naszego kuzyna, który objecał mieć ją na oku. Może i to lepiej?
Wszedłem do budynku szkoły nic sobie nie robiąc z zaciekawionych spojrzeń rzucanych w moją stronę i skierowałem się do sekretariatu. Odebrałem swój plan zajęći i klucz do pokoju, po czym jak najszybciej opuściłem budynek kożystając z tego, że do końca dnia nie mam żadnych zajęć.
***
Pod wieczór postanowiłem pobiegać. Szybko przebrałem się w dresy i wyszedłem z pokoju.
Gdy tylko opuściłem budynek przyspieszyłem osiągając najszybszą prędkość, jaką na chwilę obecą mogłem osiągnąć. Przebiegłem tak z pięć kilometrów, ale w końcu musiałem się zatrzymać. Zwolniłem do przepisowej prędkości i podbiegłem, już truchtem, pod najbliższe drzewo. Oparłem się o pień i osunąłem po nim na ziemię.
Nagle coś na mnie spadło. Podskoczyłam przestraszony kiedy zobaczyłem, że to lis... który spadł mi na głowę z drzewa. Gdyby nie to, że dorastałem z wariatką (to jest moją siostrą) pod jednym dachem zapewne bym był przerażony. Tym bardziej po tym, jak lis zmienił się w dziewczynę, która najwidoczniej była bardziej przestraszona ode mnie. A tak to... roześmiałem się.
<Allison?>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X