Po co tutaj przyjechałem? No cóż odpowiedź jest prosto, jako iż moja młodsza siostrzyczka dostała tutaj zaproszenie szybko dowiedzieli się również o moim istnieniu. W sumie moje życie było świetne, mieszkałem gdzie chciałem, polowałem na wszystko, a tam będę ograniczony. Zero picia ludzkiej krwi, nawet zwierzęcej tylko jakieś chore zamienniki, ale był również plus. Nie ma tak żadnych aniołków, och jaka to jest ulga, tylko dlaczego mam mieszkać na jednym piętrze ze zwierzętami? Przecież takich to ja na co dzień jem, a teraz będę musiał z nimi dzielić korytarz, pomieszczenia. Może jeszcze z jakimś mnie przydzielą do pokoju? Ha ich niedoczekanie. Wszedłem do środka i przeciągnęłam się. Dostałem wszystko co potrzeba i ruszyłem w stronę swojego pokoju. Po rozpakowaniu się stwierdziłem, że pora by coś zjeść, założyłem koszulkę, włosy jak zawsze stały we wszystkich kierunkach czym za bardzo się nie przejmowałem. Idąc chyba w stronę stołówki i rozglądając się dookoła odbiła się ode mnie jakaś osóbka. Cóż była dosyć drobna, więc wyszło, że ona upadła, a ja stałem i patrzyłem na nią zaskoczony. Spojrzała na mnie...z lękiem? Czy ja jestem aż taki straszny?
- Ej żyjesz? - Podałem jej rękę, niepewnie za nią chwyciła i się podniosła
- Tak... Byłam nieco zamyślona - Mówiła niepewnie, w sumie słodko się rumieniła
- Luz, ja też niepotrzebnie oglądam się na boki. Lucas, przed chwilą przyjechałem, ale możesz mi też mówić Lu i nie musisz się tak rumienić, chociaż do twarzy Ci z tym - Podniosłem lekko kącik ust
Carmen?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz