sobota, 7 listopada 2015

Od Kate Do Artem'a

Obudziłam się dość wcześnie przez koszmary senne, które nękają mnie od dłuższego czasu. Ubrałam wygodne spodnie, duży T-shirt i czarną bluzę ostatecznie mamy jesień. Wyszłam po kryjomu z zamku i poszłam pobiegać po lesie. Liście były w pięknych kolorach i zalegały wszędzie. Pobiegłam wzdłuż rzeki. Zauważyłam jakiegoś chłopaka wysiadającego z taksówki, więc natychmiast skręciłam w krzaki. Miał dziwny zapach słodki i duszący. Znam zapach demona, Wilkołaka, Anioła, Zmiennego, ale tego jeszcze nie. Pośledzę go trochę. Nie zmieniałam się w wilka, przynajmniej mnie nie wyczuje mam nadzieję. Droga była bardzo długa więc mogłam przyglądać się jemu dosyć długo. Nie zauważyłam przy okazji, że przede mną leży sterta kamieni więc pięknie się przez nie wyrypałam wydając przy tym piękny wysoko-tonowy pisk.
-Kto tam? - zapytał podejrzliwie chłopak.
-Hipopotam. - jęknęłam musząc dowalić coś z mojego tak bardzo beznadziejnego poczucia humoru. Wstałam i wyszłam zza krzaków za którymi cały czas jak dotąd szłam.
-Wcale taka gruba nie jesteś żeby zaraz hipopotamem się nazywać. - zaśmiał się.
-A no dzięki za komplement. - westchnęłam otrzepując się z piachu. - A tak btw jestem Katy - przedstawiłam się uprzejmie - A ty?

<Artem?>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X