poniedziałek, 2 listopada 2015

Od Lisy

Pierwszego ranka w nowym miejscu wstałam dość wcześnie, już o 3 rano. Szybko umyłam twarz, pomalowałam lekko rzęsy i przeczesałam włosy na których później zaplotłam warkocz. Następnie ubrałam malinowo czarną koszulę w kratę i czarne bryczesy, włożyłam sztyblety. Nie byłam zbytnio głodna więc do torby spakowałam czekoladowego batonika i dwa jabłka, wodę, sztylpy i coś na przebranie. Wychodząc z pokoju zamknęłam go i poustawiałam resztę butów. Kierowałam się w stronę stajni. Na dworze było pusto i ciemno, trochę się bałam ale potem już byłam spokojna. Gdy dotarłam już do razu przywitało mnie rżenie Darkrai. Na przywitanie utuliłam ją i dałam jedno z jabłek które wcześniej spakowałam do torby. Ponieważ była już 4 szybko ją wyczyściłam, wskoczyłam na nią i pogalopowałyśmy do lasu. Kocham jeździć na oklep a tym bardziej odkrywając nowe tereny. Przy strumyku zatrzymałyśmy się na chwilę, zeszłam z niej i usiadłam na kamień. Gdy Darkrai piła wodę ja starałam się ją naszkicować, wyszło w miarę dobrze ale musze więcej ćwiczyć. Po kilkunastu minutach wsiadłam na nią i stępem kierowałyśmy się w stronę gór. Kilka kroków kłusu sprawiło że dojechałyśmy tam w miarę szybko, nie chciałam tracić czasy bo już się rozjaśniało więc wracając zahaczyłyśmy na jedną z łąk. Szczęśliwa położyłam się na trawie a klacz tuż obok mnie. Leżąc tak miałyśmy piękny obraz na wschodzące słońce wyłaniające się zza mgły. Przeczuwałam że dziś będzie słoneczny dzień pomimo deszczowej jesieni. Po godzinie odpoczynku ten piękny moment przerwał mi szelest krzaków. Szybko się obróciłam wsiadłam na konia aby byś bardziej bezpieczna. Podjechałam do krzaków a z niej wyłonił się pewien chłopak...
( Nash???? )

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X